We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

sp​ó​ź​ni​ł​em się

from linia podmiejska EP by fauxpas

/
  • Streaming + Download

    Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.

      3 PLN  or more

     

lyrics

Nie zdążyłem na autobus zrobiło się ciemno już
Czekam na kolejny i się zbliża jakiś łobuz
Chyba chwilę na mnie dybał pod latarnią
Która nic nie oświetlała
Pokazuje na nią brodą mówi znowu dali ciała
Przeprasza, że przestraszył pyta czy może się dosiąść
Mówię spoko ma koszulkę za szeroką
Powłóczy smutno nogą brud na butach razi w oko
Z twarzy jest podobny do nikogo
I mówi sorry, że z mojej strony ostatnio cisza radiowa
Nawet nie powiem co i jak no bo chyba gadać szkoda
Ja na to no nawijaj trywializm to nie przeszkoda mordo
I tak cie nie znam po mnie to spływa jak woda
Szybko uprzedza zanim padną pierwsze słowa
Że zbieżność osób i zdarzeń jest zupełnie przypadkowa
I zaczyna po głębokim wdechu
Tak szybko ta sobota czuję letarg poniedziałku
Zabawny ze mnie bankrut bo ostatnia flota
Poszła na brelok z kubota i mandat za piwko pite w parku
Wracam właśnie z melanżu atmosfera raczej kiepska
Skondensowana konsternacja ludzie których nie znam
Emka jak zwykle nie weszła i zabrakło mi powietrza
Czyli bez zmian turbulencje jak zawsze
Jeszcze włączyłem alarm jak paliłem tam na klatce
W ogóle wiesz walczę o satysfakcję a zadania takie mam
Że włosy z głowy będę rwał albo że chwilę zasnę
Już nie mówię nic ojcu ani matce za to sąsiadowi napisałem wulgaryzm
Na masce flamastrem poznałem tydzień temu taką jedną laskę
I na tydzień zakochałem się na zawsze
Zapomniałem o okładce czytanej ostatnio książki
Pisali w niej coś chyba na temat złotej gorączki
Żyję w trybie baczność spocznij życie uciera mi nosa
Dobra mordo przerwa na papierosa

Latarnie wciąż nie świecą i nie widać elektryka
Tak chyba musi być że cały czas coś nie styka
Latarnie wciąż nie świecą i nie widać elektryka
Tak chyba musi być że cały czas coś nie styka

Dobra skończył wyrzuca niedopałek przeszkadza ci
Chaos w opowieści? jeśli nie no to jedziemy dalej
Pamiętasz jak mama z tatą zwracali uwagę na to
Że nie wyszło z tą czy tamtą choć post factum
Zawsze była tylko koleżanką
Jak już się dowiedzieli to i tak ciebie niewartą
Romantyzm nikomu nie przypada do gustu
Teraz każdy chce mieć w łóżku dupy z reklam kinder bueno
Powyrywać z kolegą pokazać że daje radę nie być ckliwym
Za dekadę będzie żył z mamusią z reklamy activii
I mnie nie dziwi już ten pęd chociaż chciałbym
Przyhamować a najchętniej wrzucić wsteczny
To całkiem niedorzeczne i to chyba już ironia
Widziałem maszynistę, który kładł się na torach
Pożył zgodnie z rozkładem i przyszła na niego pora
Leżał patrząc na zegarek po czym wstał i odszedł w szale
Pociąg miał być o szesnastej a nie przyjechał wcale

Latarnie wciąż nie świecą i nie widać elektryka
Tak chyba musi być że cały czas coś nie styka
Latarnie wciąż nie świecą i nie widać elektryka
Tak chyba musi być że cały czas coś nie styka

Dyssens ze środowiskiem kiedy zachowuję ciszę
Gdy nie piszę to chcę mieć polisę na każdy polisem
Roztrzęsiona szczęka i pękam jak wstęga na otwarcie
Z życiem wchodzę w zwarcie
A od starych wsparcie mam jak w Sparcie
Uparcie chcę odzyskać tarcie
Ale popadam w stagnację coraz głębiej
Osiadam na mieliźnie kiedy poszukuję głębi
Coś na usta się ciśnie ale po co ryja strzępić?
Dobra na mnie czas bo widzę twój autobus
Za tydzień widzimy się znowu
Ej stary serio wyglądam jak łobuz?
Serio wyglądam jak łobuz?
Przecieram okulary kto o czym mówił komu?
Ja po perypetiach busem a on per pedes do domu
Chcę go gonić ale za tydzień widzimy się znowu
Poza tym już podjeżdża mój autobus
Wyjmuję piątkę co dostałem od dilera
Żeby za bilet zapłacić a z siedzenia ktoś się zbiera
Strzela mi szybko w zęby pieniądz łapie jeszcze w locie
Po czym sam leci znika pod osłoną nocy
Przy pomocy tych latarni zaniedbanych nieco
Na które sam sobie się żaliłem że nie świecą
Dostałem łomot za monetę pierwszy pewnie nie ostatni
W naszej emzecie przecież nie można używać karty

Latarnie wciąż nie świecą dzwonię do elektryka
Tak wcale być nie musi że cały czas coś nie styka
Latarnie wciąż nie świecą dzwonię do elektryka
Tak wcale być nie musi że cały czas coś nie styka

credits

from linia podmiejska EP, released June 10, 2021
tekst: fauxpas
rap: fauxpas
produkcja: Jesus M Perez Gomez
realizacja nagrań: 315 studio
mix/master: Kamil Pałubniak 315 studio

license

all rights reserved

tags

about

fauxpas Warsaw, Poland

W lutym 2020, zamiast uczyć się do egzaminów, napisałem pierwszy tekst. Za mikrofonem stanąłem rok później. Od tego czasu łączę muzyczne plany i marzenia ze studiami i pracą za minimalną krajową. Najwięcej słów poświęcam osiedlowym retrospekcjom, własnym emocjom i doświadczeniom życia na linii średnie miasto - duże miasto. ... more

contact / help

Contact fauxpas

Streaming and
Download help

Report this track or account

If you like fauxpas, you may also like: